Nawigacja

Teatrzyk "Ale heca"

Tak! On jest Królem! - jasełka

Rozpoczął się nowy rok szkolny  2009/2010. Ponieważ lubię mieć wszystko odpowiednio wcześniej przygotowane, toteż już we wrześniu zaczęłam poszukiwanie scenariusza jasełek. Byłam wychowawcą klasy V i chciałam przygotować występ, w którym mogliby wziąć udział wszyscy moi uczniowie. Przeglądałam nerwowo zasoby Internetu, ale niczego  ciekawego nie mogłam znaleźć. Wszędzie to samo, czyli powielane w kółko te same teksty i propozycje śpiewu kolęd, które znają wszyscy.  A ja szukałam czegoś innego, niekonwencjonalnego.  I wyobraźcie sobie, że… znalazłam! Trafiłam zupełnie przez przypadek na scenariusz jasełek „Tak! On jest Królem!” autorstwa Adama Szafrańca. Po wysłuchaniu zwiastuna na stronie internetowej Baśniowej Kapeli nie zastanawiałam się nawet chwili tylko złożyłam zamówienie.

Po otrzymaniu przesyłki jeszcze tego samego dnia przystąpiłam do zapoznania się   z jej zawartością. W zestawie była książka ze scenariuszem, który na pierwszy rzut oka wydawał mi się dosyć skąpy i płyta, nazywana potem przeze mnie sercem jasełek. Dlaczego taka nazwa? Ponieważ dopiero po wysłuchaniu jej zawartości z równoczesnym czytaniem treści scenariusza jasełka zaczęły żyć. Największe wrażenie zrobiły na mnie  przepiękne pastorałki i znakomicie dobrany podkład muzyczny. Natychmiast przystąpiłam do rozpisywania ról. Oczami wyobraźni zaczęłam łączyć poszczególne sceny z muzyką i śpiewem aniołów. Tak, od razu wiedziałam, że muszę mieć dużo aniołów. To one będą tworzyły chór. Mruczenie pod nosem nie wchodziło w grę. Chciałam, aby to był śpiew niosący się dalekim echem po szkolnym korytarzu. Szybko zorientowałam się, że uczniowie z mojej klasy mi nie wystarczą. Wybrałam dziewczynki z kl. IV – VI, te z najlepszymi głosami i zaczęłam je zarażać pastorałkami, których melodie i słowa nie opuszczały mnie nawet na chwilę. Zaraziłam. I to jeszcze jak! Już w październiku moi aniołowie chodzili szkolnymi korytarzami i wykorzystując każdą przerwę wyśpiewywali jeszcze nienarodzonej Dziecinie pastorałki, które brzmiały naprawdę imponująco. Śpiew zachwycał – to prawda – ale co zrobić, aby ich wygląd zachwycał tak jak ich głosy? Najlepiej aby wszyscy wyglądali tak samo. Jak tego dokonać bez większego nakładu finansowego? Poszperałam w ofertach handlowych i znalazłam w przystępnych cenach peruki, które były strzałem w dziesiątkę. Doszły do tego sukienki komunijne i anioły zaczęły wyglądać całkiem przyzwoicie. Zresztą oceńcie sami. Oto efekt:

 

Pozostały do wyćwiczenia role. Przyznaję, że czekało nas mnóstwo pracy, by uczniowie idealnie dopasowali swój tekst do ścieżki dźwiękowej. Do tego dochodził jeszcze ruch na scenie i poza nią, gdyż część wydarzeń miała się rozgrywać pośród publiczności. Nie było łatwo. Oj nie. W trakcie naszych przygotowań nawiązałam kontakt z Panem Adamem Szafrańcem, który wspierał mnie i udzielał cennych wskazówek niezbędnych podczas realizacji scenariusza. Dopingował do pracy mnie i dzieci zapowiadając, że zrobi wszystko, aby być obecnym na naszym występie. Nastąpiła pełna mobilizacja.

Jak już wcześniej wspomniałam, zaangażowałam do występu wszystkich uczniów z mojej klasy. Wśród nich były osoby z różnymi dysfunkcjami, wadą wymowy, ADHD, z problemami w zapamiętywaniu itp. Dla każdej z tych osób chciałam znaleźć odpowiednią rolę tak, aby zasmakowała sceny i przeżyła przygodę, którą będzie mogła wspominać po latach. Ileż razy wątpiłam w powodzenie mojego przedsięwzięcia… Wracałam do domu zmęczona, zrezygnowana, pozbawiona chęci do dalszego działania, by znów następnego dnia móc obudzić się i zacząć wszystko od nowa. Czasami mówimy, że im trudniej coś przychodzi tym potem większa z tego radość. W tym przypadku rzeczywiście tak było.

Wreszcie nadszedł dzień, w którym trzeba było pokazać to, nad czym się pracowało kilka miesięcy. Tak się złożyło, że pierwszy występ był przed rodzicami. Jak się potem okazało był on dla wszystkich najtrudniejszy. Dla dzieci rodzice stanowią najważniejszą publiczność, a zarazem wywołują w nich największą tremę. Wszyscy chcą wypaść jak najlepiej. Każdy chce pokazać mamie i tacie, że potrafi zrobić coś dobrze, że zasługuje na ich uwagę i pochwałę.

Nasza wytężona praca przyniosła wspaniałe efekty i nieopisaną radość. Emocje sięgnęły zenitu. Rodzice byli zachwyceni występem swoich pociech. Popłynęło zewsząd morze ciepłych słów i pochwał. To był dla wszystkich niesamowity wieczór. Dla wszystkich, ale nie dla mnie. Czułam niedosyt. Wiedziałam, że dzieci potrafią być na scenie jeszcze lepsze.

Już następnego dnia czekał na nas występ przed babciami i dziadkami. Nieoczekiwanie pojawiła się u mnie obawa, strach przed tym, jak nasze jasełka przyjmą ludzie starsi. Trzęsłam się jak lekko ścięta galareta. Wzięłam głęboki oddech i… zaczęło się - popłynął z głośników pierwszy fragment ścieżki dźwiękowej. Pastorałka „Szukają”, podczas której Maryja z Józefem szukają schronienia wędrując wśród publiczności i pukając do ich serc, wywołała u widzów łzy wzruszenia. Diabeł podążający tuż obok skutecznie zamykał dla nich ludzkie serca krzycząc: „Nie otwieraj! Nie otwieraj!”.

 

Występ wnucząt był dla dziadków i babć wielkim przeżyciem. Wydawało się, że ich gorące brawa nie będą miały końca. Mogliśmy usłyszeć z ich ust, że takiego wydarzenia w naszej szkole jeszcze nigdy nie było. Nie spodziewałam się takiej reakcji. Pamiętam jak tego dnia po przekroczeniu progu domu usiadłam na fotelu i popłakałam się ze szczęścia. Moje serce okazało się wtedy tak maleńkie. Nie mogłam w nim w żaden sposób pomieścić tej radości, która tłoczyła się do mojego wnętrza.  Sięgnęłam po telefon i podzieliłam się swoimi przeżyciami z autorem scenariusza. W końcu Pan Adam również miał swój udział w naszym sukcesie i był w jakimś stopniu sprawcą naszej radości.

O nasz kolejny występ, który miał się odbyć za kilka dni, tym razem przed krakowską publicznością, byłam już spokojna. Okazało się, że Pan Adam nie był gołosłowny kiedy zapewniał dzieci, iż zrobi wszystko, aby ich obejrzeć. Czekał na nas w Krakowie. Byłam pewna, że Jego obecność wywołała wśród dzieci radość i pełną mobilizację. Niestety pojawił się strach i niepokój. "Bo co to będzie jak nie spodobamy się Panu scenarzyście?"  Przyznaję, że mnie również udzieliło się zdenerwowanie dzieci, ale cóż..., przecież nie ma odwrotu. Nasza kolej. Na scenę!

Nie będę rozpisywała się na temat występu w Nowej Hucie. Wspomnę tylko, że to co przeżyłam wspólnie z dziećmi po występie przed rodzicami, dziadkami i babciami było wstępem do tego, co czekało nas po występie tutaj. A naszą opowieść o przyjściu na świat Bożej Dzieciny niechaj opowiedzą zdjęcia zrobione podczas występu przez Pana Adama Szafrańca. Zapraszam.

           

Maryja z Józefem szukający schronienia. Tuż za nimi podążający diabeł, który skutecznie zamyka przed nimi ludzkie serca.

 

 

To górale, którzy za chwilę zasną wokół ogniska. Wcześniej jednak zaśpiewają piosenkę o zagubionej owieczce.

 

To mój cudowny chór aniołów, których anielski śpiew zachwycał każdego słuchacza.

 

 

Zwierzęta będące świadkami narodzin Jezusa nawet na krok nie odstępowały żłóbka.

 

Do stajenki przybyli pasterze, aby powitać Pana góralska muzyką.

 

Spotkanie króla Heroda z diabłem.

 

Do stajenki przybywali z różnych świata stron. Oto pokłon krakowiaków.

 

 

 To scena finałowa, podczas której zaśpiewano tytułową pastorałkę „Tak! On jest Królem!” Do śpiewu dzieci dołączyła cała krakowska publiczność.

 

 A to „Płatki śniegu” śpiewane tuż po występie przed kościołem w Mistrzejowicach.

 Piosenkę tę dzieci zadedykowały Panu Adamowi Szafrańcowi w podziękowaniu za Jego obecność podczas występu.

 

Nigdy nie zapomnę tych roześmianych dziecięcych buzi cheeky, oczu w których kręciły się łzy radości i euforii jaka panowała w autobusie podczas drogi powrotnej do domu. Wypełniona po same brzegi szczęściem patrzyłam przez szybę na płatki śniegu, które jak białe anioły opadały wolniutko na ziemię…

Takie chwile pozostają w naszych sercach do końca życia. To one nadają sens naszemu istnieniu. Potrafią ubarwić życie nauczyciela i sprawić, że pobyt w szkole staje się dla niego wielką przyjemnością.  

 

Możemy odmienić czyjeś życie...

Pomysł zorganizowania pomocy dla chorej koleżanki Kasi zrodził się zupełnie nieoczekiwanie. Byliśmy tak uskrzydleni naszymi udanymi występami jasełek „Tak! On jest Królem!”, że po powrocie z Krakowa czuliśmy, że powinniśmy jeszcze coś zrobić. Nikt z nas nie chciał rozstawać się z Bożą Dzieciną kwilącą w żłóbku. Chcieliśmy jeszcze raz przeżyć Boże Narodzenie i podzielić się naszą radością z innymi.

I nagle… olśnienie! Przecież możemy zrobić coś dobrego! Nasze myśli powędrowały do chorej Kasi, która leżała w łóżku już ponad rok i wymagała specjalistycznej opieki, szeregu zabiegów i rehabilitacji, mogących przywrócić ją do w miarę normalnego funkcjonowania.
Wiedzieliśmy co należy zrobić. Błyskawicznie zabraliśmy się do pracy, bo czas nas gonił. Zaczęło się przygotowywanie plakatów informacyjnych o naszej akcji, robienie szopki w wynajętej sali, załatwianie sprzętu nagłaśniającego itp.  
Tego dnia sala wypełniła się po brzegi. Wszyscy z bijącym sercem czekali na występ. Zapanowała cisza i… rozległy się pierwsze słowa padające z ust narratora. Każdy z obecnych na sali czuł, że Jezus, który przyszedł na świat, błogosławi chorej dziewczynce. Nasze jasełka stały się jedną wielką wspólną modlitwą – modlitwą za Kasię. Byliśmy świadkami czegoś wyjątkowego.
Zarówno obecność ludzi  jak i ich ofiarność przerosła nasze oczekiwania.
Z wielką radością mogliśmy na leczenie Kasi przekazać naprawdę sporą sumę pieniędzy. Ale to nie wszystko. Okazało się, że uruchomiliśmy lawinę – w nasze ślady poszli inni. Za zgromadzone środki pieniężne Kasia mogła rozpocząć rehabilitację.
Zwykle nie jesteśmy świadomi tego, jak niewiele potrzeba, by przestrzeń wokół nas zagospodarować dobrem. Wystarczy nasz mały gest, wyciągniecie ręki, dobra wola i … odmieniamy czyjeś życie. Potrafimy sprawić, że staje się ono lepsze, radośniejsze. Nagle nabiera ono sensu i innego wymiaru.

 

 

 

Aktualności

Kontakt

  • Szkoła Podstawowa im. Marii Konopnickiej
    Racławice 329
    32-049 Przeginia



  • 12 2586050
    spraclawice@spraclawice.com.pl

Galeria zdjęć